środa, 4 lutego 2015

Spokojnie to tylko zamach na polskie złoto


Tekst który będę linczował  nie jest nowy. Po prostu już rok temu walczyłem z nim na forach a teraz znów zobaczyłem go na facebooku i się załamałem. Z tekstu wynika, że mamy kolejny spisek. A jak jest w rzeczywistości?

Pominę fakt, że moi koledzy larmo grają nad tekstem z lutego 2014, w czasie gdy w lipcu Ministerstwo Środowiska cofnęło wszystkie koncesje (zarówno te wydane Kanadyjczykom, jak i KGHM), bo po odwołaniu się KGHMu ktoś przytomnie zauważył, że obydwie firmy dopiero z uzasadnienia dowiedziały się, jakimi kryteriami kieruje się ministerstwo przy wydawaniu koncesji. Dziennikarze Parezji nie mogli o tym wiedzieć już w lutym. 


Ważniejsze jest to, że artykuł i bez tego ma tak wiele błędów, że nawet nie wiem od czego zacząć.




1. Państwo nie oddaje złóż - nie może. 

Złoża są państwowe i państwowe zostają. Państwo co najwyżej daje koncesję na wydobycie i pobiera za to pieniądze. Np każda kopalnia węgla (choćby nie wiem jak zadłużona) musi płacić opłatę koncesyjną w wysokości 2,13 zł od każdej wydobytej tony i bez znaczenia jest tu, czy ten węgiel zostanie sprzedany czy utleni się na hałdzie. Na miedź i srebro są nałożone dodatkowe podatki, liczone w zależności od ich aktualnej ceny. Czyli jeżeli ktoś zacznie w Polsce wydobywać miedź to zapłaci:

a) opłatę koncesyjną od wydobytej tony rudy 3,1 zł/t (czyli ok. 150 zł od tony wytopionej miedzi)
b) podatek od wydobycia miedzi. Wg dzisiejszych cen jest to 2482 zł/t
c) podatek dochodowy, jeżeli uda mu się na tym górnictwie/hutnictwie zarobić.

Dlatego z punktu widzenia państwa jest ważne by ktoś tą miedź wydobywał (a także towarzyszące jej srebro i złoto), ważne, że ktoś będzie zatrudniał ludzi i płacił daninę.


2. Skąd te liczby?

Czy naprawdę tylko ja zwróciłem uwagę, jak pięknie portal zakręcił ze złotem? Ilość miedzi liczą dla Bytomia Odrzańskiego, ale już ilość złota podają dla całego Dolnego Śląska. Rozumiem, że ci wredni Kanadyjczycy przekopią się do Polkowic i będą podkradać atomy złota z rudy eksploatowanej przez KGHM ;)

A zresztą pies trącał ich machinacje, byle liczby podali poprawnie. Niestety tu tez im nie wyszło. 

Udokumentowane zasoby miedzi w Bytomiu Odrzańskim to nie 8 mln ton miedzi a 2 mln ton rudy miedzi. Czyli 93 tys ton czystej miedzi i ok. 54 ton srebra.  Udokumentowanych zasobów złota nie ma wcale, są tzw. zasoby perspektywiczne. Czyli spodziewamy się ich, ale nie mamy pewności. Łącznie zasoby perspektywiczne złota w Polsce to 350 t, z czego na Bytom Odrzański przypada 51 t. tak czy siak, te 100 t, które podaje Parezja za Wprost, są wzięte z głowy, czyli z niczego.



3 Jakie kuźwa wydobycie?


No właśnie. Zasoby perspektywiczne to coś, co się określa na podstawie kilku próbek. Ale przecież nikt nie zbuduje nowej kopalni tylko dlatego, że coś być może tam jest. 


Tak naprawdę to zarówno Kanadyjczycy, jak i KGHM starali się dopiero o koncesje na poszukiwanie. Generalnie polega to na tym, że obydwie firmy chcą poświęcić grube pieniądze na zbadanie złóż, bo ten kto pierwszy je udokumentuje, będzie miał prawo je wydobywać. Ale jak się okaże, że założenia były błędne, to firma która wyda miliony na wiercenia, może wyjść z niczym. Może się np okazać, że faktycznie pod Bytomiem Odrzańskim leży 51 t złota, ale by je wyciągnąć należy wydać równowartość 60 ton złota. Może się okazać, że nie ma go wcale - było tylko trochę tam, gdzie brali próbki. 

Podobnie zresztą wyglądała sytuacja z gazem łupkowym. Nikt amerykanom nie oddał złóż, a jedynie pozwolił im zapłacić za poszukiwania. Wiec i tu należy podchodzić do prasowych rewelacji ostrożnie.

sobota, 31 stycznia 2015

Spokojnie, to tylko spisek przeciwko wojsku

Od pewnego czasu, co parę dni ktoś rzuca gorącą informację o tym, że nasze wojsko będzie masowo zwalniać żołnierzy. I to w przeddzień wojny, gdy wciąż nie wiemy jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie. Głosów rozsądku niewiele - wręcz giną pod natłokiem innych. Wystarczy do tego dodać powszechne w naszym kraju przekonanie, że dowolny rząd, nawet przypadkiem nie może zrobić czegoś rozsądnego i już mamy wyjaśnienie: To spisek mający na celu osłabienie naszej armii i generalnie wydanie Polski na żer połączonych sił rosyjskich i banderowskich. No i oczywiście niemieckich. 

A tymczasem... tymczasem jest na odwrót.


Nasza armia zawodowa podpisała z żołnierzami kontrakty 12-letnie i one się kończą. Na tle innych armii te kontrakty i tak były za długie. Amerykanie podpisują kontrakt na 4 lata, z opcją podpisania drugiego też na 4 lata, a po tym czasie: "dziękujemy, ojczyzna jest z ciebie dumna". Jeżeli ktoś nie wykorzystał czasu w armii, by zdobyć umiejętności przydatne też w cywilu, to jego problem. Dłużej zostają tylko ci nieliczni, którzy wybijali się na tyle, by awansować. U nas ciepłe posadki (często niestety związane z braniem L4 na czas manewrów) były zapewnione dłużej. I co my mamy z tego? Bardzo niewiele. 

Szkolenie rezerwistów US Army.
Celem armii dowolnego państwa nie jest wypuszczanie 40-letnich emerytów (to raczej cele kopalni), tylko utrzymywanie możliwie wysokiego poziomu zdolności bojowej. A to z kolei oznacza, że armia musi mieć nie tylko etatowych wojskowych, ale i rezerwistów. Protestujący żołnierze oczekują, że zostaną szeregowymi do emerytury (dużo wcześniejszej zresztą). Stąd to święte oburzenie, że wywala się najbardziej doświadczonych żołnierzy, a ściąga nowych. 

A co będzie jeśli za rok wybuchnie wojna? Właśnie. W tym sęk. Jeśli ustąpimy protestującym żołnierzom, to za rok będziemy mieć taki sam stan wojska, ale rezerwistów, którzy jeszcze pamiętają jak obsłużyć kałacha, tylu co kot napłakał. I to tych rezerwistów z ostatnich poborów, którzy tego kałacha mieli w rękach ze 4 razy. Natomiast jeśli dziś po prostu nie przedłużymy kontraktów, to za rok będziemy mieć tyle samo wojskowych, (część już po rocznym szkoleniu), a na dodatek, ci wszyscy dziś "zwolnieni" będą stanowić rezerwę kadrową, która pozwoli na zastępowanie poległych ludźmi doświadczonymi, a nie takimi, co ich wczoraj w nocy zabrano z dyżuru w piekarni.

Dlatego nasza armia, po raz pierwszy od dłuższego czasu, zrobiła coś rozsądnego - zadbała o rezerwy kadrowe. Gdyby jeszcze bardziej się zaangażowała we wspieranie inicjatyw Obrony Terytorialnej, byłbym znacznie spokojniejszy.